Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 263.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiesz go — zdradzi cię wzrok, bojaźń twoja, niezręczność, oczy, ruchy i te szatanki co koło nas latają w powietrzu roznosząc myśli, którebyśmy ukryć chcieli, a które oni podają z uśmiechem każdemu.
Czasem miłość maskuje się nawet wstrętem, lecz ta ze wszystkich najwydatniejszą.
Marja umiała wprawdzie ukryć w sobie co czuła, lecz tyle tylko ile ludzkie dozwalają siły.
Jan czuł, że mu była — przychylną.
Myśli ich doskonale się spajały, serca rozumiały, upodobania zgadzały. — Oboje wierzyli we wszystko dobre i szlachetne tą wiarą młodą, która żadnej niepotrzebuje próby.
Jednego dnia po trzech miesiącach, Marja nareście postrzegła wielką zmianę w Janie i przeraziła się nią. Jan nie wspominał Julji, chyba przypadkiem i obojętnie, przybywał raniej, odjeżdżał później i bawił się dnie czasem całe, czasem całe wieczory i przedłużał pobyt w Dąbrowie.