Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 237.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Julja tego dnia weselsza niż zawsze, dla niego zdawała się być grzeczniejszą. — Każde jej najzimniejsze nawet wejrzenie mogło zawrócić głowę, cóż gdy starała mu się nadać wyraz i uczynić je czarownem? xiążę Henryk nieodstępował jej — i jemu wytrawnemu, zużytemu prawie mąciło się w głowie. Gdyby był w stanie, byłby się zakochał, lecz uczynił co mógł — zadurzył się. W sercu za młodu miłostkami powszedniemi skalanem nie mogła już urodzić się miłość, ale gwałtowne, namiętne i zwierzęce pragnienie.
Julja siedziała z nim na kanapie, sam na sam w dowcipnej rozmowie, w której oboje celowali. Reszta gości u stolików z kartami, u fortepianu, przy krześle starościnej, koło kanapy panien rozprószona była, Jan wszedł o zwykłej godzinie i zastał — serce mu się ścisnęło, Julję tak zajętą xięciem Henrykiem — że go zdawała się niewidzieć. — Gdy ją przywitał, skinęła głową obojętnie, a choć ją wiele to kosztowało,