Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 227.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wprowadził ślepego wprawdzie na jedno oko i głupiego w najoryginalniejszy sposób, ale bogatego pana Safetycza.
Safetycz był głupcem rozumnym — niezmiernie wiele zjadł xiążek, bardzo dobrą miał pamięć, ale to było najograniczeńsze w świecie stworzenie. Świata, ludzi, siebie nierozumiał, wszyscy szydzili z niego, on wszystko brał za dobrą monetę. Naprowadzony na uczoną materję, sypał jak z rękawa wiadomości połamane, poduszone, które w jego mózgownicy jak w magazynie ciemnym i wilgotnym, upakowane leżały. Starając się o Matyldę, cytował wszystko co czytał o miłości, czując tego potrzebę, i najnaiwniej w świecie przyznawał się, że wielu rzeczy zrozumieć nigdy niemógł. Tysia bała się go jak ognia, gdyż ją przygniatał swoją erudycją, podkomorzyna ziewała na samo wejrzenie na Safetycza, jeden prezes silnie sprawę jego popierał. Prawda że był bogaty i skąpy.