Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 201.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pięcią laty rozeszła się była wieść o wielkim spadku na Darskich, ale że ojciec stary z kąta się swego nieruszył, i życia niezmienił, wzięli to wszyscy za bajkę.
Jan powrócił rozmarzony i szczęśliwy do domu. — Julja padła na łóżko w swoim pokoiku, dłonią gorące przyciskając czoło, Marja modliła się.
Około południa starościna przysłała po Juiję. — Znalazła ją wnuczka smutną i zamyśloną, prezes ze zwykłemi swemi groźbami tylko był odszedł.
Na widok wnuczki rozpłakała się staruszka. — A! to znowu prezesisko nieznośne! zawołała Julja — o! przysięgam babuni, że to raz ostatni.
— Moje dziecko — nie rozpaczajże.
— Babciu — i Julka upadła jej do nóg — zaklinam cię zrób raz, o co cię prosić będę.
— Ty wiesz jak kocham ciebie, jakem słaba gdy o ciebie chodzi, nie proś mnie o nic strasznego!