Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 122.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szkach chodzić i może w ostatku zostać zasłonką od gacha —
— Nie, nie — moje dziecko nie tego nam potrzeba dla nas obu. — Wolałbym z lichem prostą poczciwa dziewoję. Przy tej byś przynajmniej nie zrobił się piecuchem.
— Ale mój drogi ojcze — czyż już wszystko złe w tem wychowaniu, w tym świecie, którego ty nie lubisz?
— Nigdzie niema ludzi, coby całkowicie źli byli, moje dziecko, jest i tam zapewne wiele dobrego, ale więcej zła. —
Zobaczycie jeźli dożyjecie! świat musi się odmienić. To co dziś u was cywilizacją i dobrą edukacją i wybornem towarzystwem się nazywa, całkiem inne będzie. Wasze pierzyny, wasze cacki drogie, co wam po trochu serce kradną, wasze nałogi, które i czas biorą i niewolnikami czynią, wasza miękkość pieszczona, czułość w fraszkach, a obojętność w rzeczach prawdziwie wielkich — wszystko to zmienić się