Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 282.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wina ciążyła nad nią, ojcu rodziny i królowi przystałoby ją przed narodem osłonić dla czci domu, a nie czynić ją jawną. Na Boga...
Chciał mówić, Jagiełło mu przerwał porywczo:
— Nie mówcie o tem, proszę, dosyć mam utrapienia.
Na tem skończyła się rozmowa z biskupem, która, choć się zdawała bezskuteczną, wiedział Oleśnicki, iż zostawiony sam sobie król pod wpływem jej może zmięknąć. Trzeba mu było dać czas do namysłu.
Były oprócz tego mnogie inne sprawy, zmarł był niedawno ulubiony królowi mąż siostry jego Aleksandry, Semko mazowiecki, pod którym liczne, niemal na rękach Jagiełły wypiastowane zostało potomstwo. Zagadnął biskup o nie króla i oderwał myśl jego od własnego bólu, mówiąc o pozostałej wdowie. Potem rachunki z żup, o których ścisłe sprawdzenie chodziło, napomknął. Jagiełło ostygł.
Gdy się to działo w jednej połowie Medyckiego dworu, na drugiej królowa przechadzała się płacząc, bo jej łzy nie osychały, narzekając, oburzona tem, że ją na łup zemście Witolda wydać chciano. Czuła ona, że raz wygnana do Litwy, już więcej powrócić nie mogła do Krakowa, a gdyby nawet wyrwała się z niewoli, dawnego stanowiskaby nie odzyskała.