i z panami niemieckimi i z królmi i książęty, bo mocny jest i rozumny. Tobie z nim nie walczyć, ani mu się sprzeciwić! O! nie!
Nie odpowiedziała nic Sonka.
Noc nadeszła w czasie rozmowy, Femka poszła łóżeczko uścielać, i kaganek zapalić, a księżniczka została przy oknie, zapatrzona w nie, choć po za nim nic już widać nie było, oprócz kawałka ciemnego nieba upstrzonego gwiazdami.
Nazajutrz Sonka wstała mężną, pogodzona ze swym losem, stary mąż z koroną na głowie zwyciężył.
Spotkały się z Julianną, która nie rzekła do niej słowa, władzę swą tylko nad nią wywierała z surowością największą, jakby przeczuwała, że niedługo będzie trwała.
Witold przy żonie, oczyma zmierzył siostrzenicę, i nie rozpoczynał rozmowy, aż do wieczora, gdy samą ją spotkał...
— Widzę, — rzekł z trochą szyderstwa — żeś sobie oczu nie wypłakała... rozum masz... Pamiętajże, com mówił wczora. Królową cię uczynię, ale musisz mi być posłuszną, a staremu to do ucha kłaść co ja każę...
Sonka bystro na niego spojrzała, zdało się, że odpowiedzieć coś chciała, ale wstrzymała się. Książę odszedł...
Tegoż dnia Cebulka potajemnie został wy
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 045.jpeg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.