Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 218.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śladów niepokoju, jakiby wiadomość o zjeździe w Opatowie musiała wywrzeć.
— Opiekunie mój — zawołała żywo — wiecie już o tem, co zamierają nieprzyjaciele moich dzieci??
Mówiła głosem tak poruszonym i zrozpaczonym, że biskup stanął zdziwiony.
— Miałożby coś nowego się stać, o czembym ja nie był zawiadomiony? — zapytał.
— Zwołali zjazd do Opatowa... i to w tych dniach, aby koronacyi przeszkodzić, któż wie? może aby wybór Władysława podkopać?
— Kto? — odezwał się biskup nadzwyczaj zdumiony. — Zjazd? bez senatorów? cóż to ma znaczyć i kto go zwołuje?
Królowa dała znak Hinczy, aby wystąpił.
— Mów — rzekła.
Biskup czekał w milczeniu.
Natychmiast rozpoczął swoje opowiadanie Hincza, a w miarę jak mówił, czoło biskupa się ściągało.
— Zjazd ten nie będzie miał żadnego znaczenia — rzekł wysłuchawszy.
Królowa łamała ręce.
— A! opiekunie moich dzieci, ty, któremu je ojciec powierzył — zawołała. — Uczyniłeś już dla nich i dla mnie wiele, zrób jeszcze tę ofiarę, abyś się na tym niebezpiecznym zjeździe znajdował... Inni też senatorowie...