Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 150.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwszy z nich zabawiał ją czytaniem pobożnem, drugi był jej spowiednikiem, doradzcą i pocieszycielem. Obaj do niej przywiązani byli wielce.
Ks. Elgotta znała królowa, na myśl jej przyszło, dopóki żyła Jadwiga, odwołać się przez kapłana do jej sumienia, i uzyskać świadectwo, że o otrucie jej nie posądzała.
Lecz dziewczę, w którem żywiono i podsycano nienawiść ku macosze, będzieli chciało dać świadectwo prawdzie?? Uwierząli ludzie, nawet gdyby je wydała?
Król się jeszcze znajdował w Krakowie. Codzień dowiadywał się troskliwie o swą starszą, donoszono mu, że źle była... i wzdychał smutny. Sonka ukrywała przed nim łzy swoje i niepokoje, było ich i tak dość zawsze. Przychodził niemal codzień Oleśnicki, prawie za każdym razem przynosząc gorzkie wymówki i straszne groźby.
Pewien władzy swojej nad królem, biskup go nie oszczędzał. Karcił zdziecinniałego starca jak wyrostka. Czasem krew Litwina na chwilę się zburzyła, oparł się, ofuknął, pogroził, ale nazajutrz upokorzony, przepraszał. Królowa nadto potrzebowała jego potęgi na dziś i na jutro, aby nawet w obronie męża, śmiała przeciw niej wystąpić.
Otoczona nieprzyjaciołmi, w jednym Oleśnickim znajdowała opiekę i obrońcę; w nim pokładała nadzieję, że synów jej przy tronie utrzyma.
Biskup nawykłym był do rządzenia, chciwym