Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 143.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Musiano zgodzić się na to, aby Świdrygiełłę w jakikolwiekbądź sposób, obalić i wygnać.
Pierwszą wzmiankę o Zygmuncie Kiejstutowiczu sam Jagiełło uczynił, lecz dla tych co go znali, było jawnem, że myśli tej sam z siebie nie wziął, bo niewdzięcznego Świdrygiełłę kochał zawsze, słabość do niego miał i nawet zrzucić go zamierzając, pomrukiwał, że mu coś na Rusi wydzielić przyjdzie. Zbigniew Oleśnicki, a z nim inni odgadli w tem radę królowej. Przyjęto myśl, a choć dobrą była, że od Sonki wyszła, o wpływie jej świadczyła, wielu ku niej źle usposobiła.
Nieprzyjaciele rośli razem z potęgą i wpływem, który na codzień sobie jednała. Nie była to już bojaźliwa pierwszych dni Sonka, kraju i ludzi nieświadoma, pośród których żyć miała, ale niewiasta nieszczęściami i cierpieniem wyprobowana, zahartowana walką, silnej woli, matka stojąca u kolebki swych synów, o prawa ich troskliwa.
Potwarze, broń zazdrosnych, lały się na odważną niewiastę ze stron wszystkich, pozory chwytając wszelkie, jak czasu burzy potoki płyną wszelkiemi norami i rozpadlinami, wyrywając ziemię i nowe sobie torując drogi.
Korybut i czescy husyci, którzy do Krakowa na rozprawę o prawdzie chrześcijańskiej przybyli; zgromieni i wygnani przez Oleśnickiego, w mnie-