Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 135.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ona też królowi doradzała, gdy wychodzić miał, aby się skarżył i opowiadał, jak za naród swój cierpiał, aby tem serca jego skłonił ku sobie.
Wpływ jej przywrócony, wzrósł teraz i wzmocnił się, Jagiełło czuł, że w niej miał najlepszego doradcę.
Narady w Sandomierzu burzliwe były w początku, zwłaszcza z powodu Podola i Łucka, koronie należącego, które sobie Świdrygiełło gwałtem przywłaszczył.
Wysłano ztąd poselstwo do niego, wzywając na zjazd wspólny i układy, na co, jak przewidzieć było można, kniaź drwiąc odparł, że nie potrzebuje ani zjazdów odprawiać, ani się o nie układać, a to co trzyma z prawa krwi i spadku, tego nie odda nikomu.
Oburzenie przeciwko przywłaszczycielowi było już wielkie, ale wzrosło do najwyższego stopnia, gdy potem wysłanego z wyrzutami Lutka z Brzezia, rozłoszczony Świdrygiełło w twarz uderzył.
Nim zjazd Sandomierski się rozproszył, Hincza przez ochmistrza Malskiego do królowej z błaganiem i naleganiem zgłosił się, aby o sąd na Strasza króla prosiła, gdyż lepszej na to pory nie było, a winowajca w Sandomierzu się znajdował.
Już w Wilnie Hincza, jak wiemy, Jagiełłę o sąd ten prosił, teraz królowa myśl poddaną