Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ziesz dla nich nadto ważne listy, aby cię w podróży nie pielęgnowali.
Gdy Zaklika z Tęczyńskim wyszli, podkanclerzy izby na rygiel zamknął, przeżegnał się pobożnie, Boga na pomoc wzywając i siadł naprzód list tajemny do Buczackiego pisać, aby był gotowym i w świecy ukrytym dobrze, nimby mu przeszkodzono.
Zaledwie pośpiał dokończyć, gdy od króla wysłany zastukał komornik, dowiadując się, czy do Buczackiego rozkaz był napisany i zapieczętowany. Pilno mu zbyć się było... szalonego brata zaspokoić, a od prześladowania się uwolnić.
Podkanclerzy z westchnieniem dobył z woreczka pieczęci i ucałowawszy ją, jakby przepraszał, że do takiego aktu użyć jej musi, przycisnął na sznurze u pergaminu przywieszonym.
Jagiełło czekał dopytując ciągle, niespokojny, znękany i strwożony.
Znał on nadto dobrze Świdrygiełłę, aby pogróżki jego lekceważył. Dosyć było, aby do gniewu, który w sercu miał, starego dolał miodu i na zamek przybiegł rozjuszony, życia pewnym król od niego być nie mógł, a o zmowie swoich obrońców nie wiedział.
Boleśnie mu było Podola się zrzekać, wiedział, iż srogie wymówki cierpieć za to będzie od biskupa i panów polskich, bo ziemia była miodem