Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Macocha tom drugi 015.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nowe zupełnie, z wielkim też architektury wysiłkiem i rozmaitością stylów, wzniesione były kosztem pana hetmana. Starano się o to, aby każda z tych budowli, z parku widziana, tworzyła wdzięczny wśród drzew motyw i krajobraz upiękniała. Synagoga przypominała Alhambrę, kościół świątynię grecką, cerkiew gotycki tum... Wszystko to w miniaturze wprawdzie, lecz z wielką troskliwością było narysowane, a plany architektów sam hetman poprawiał... Austerja kształtu starej twierdzy średniowiecznej, jeszcze nie była skończona...
W parku także dziwów napatrzyć się było można. Był tam zmniejszony amfiteatr rzymski... chińska wieża porcelanowa, rodzaj meczetu i pagody... w parowie świątynia przyjaźni odznaczała się nader szczęśliwemi liniami. Przed nią na kamieniu wyryty był czterowiersz francuzki, o którego autorstwo posądzano samego hetmana... Lecz któż tam te cuda zliczy i opisze! Kto wyliczy ile skarbów zamykał w sobie pałac, który miljony kosztował... i pochłonął na przybranie miliony!... Jakiś dowcipniś bardzo niewłaściwie szukał w nim zbrojowni, a nie znalazłszy dziwił się, że u hetmana nie było oręża; lecz koncept ten czuć było średniowiecznem barbarzyństwem. Jednej może tylko jej nie dostawało w pałacu, mającym przepyszną francuzką bibliotekę, gabinet rzeźb i starożytności grecko-rzymskich, bardzo ładniuchny teatrzyk, salę koncertową, jadalną, audencjonalną i mnóztwo rozkosznych gabinecików z lampy alabastrowemi, kwieciem i zwierciadłami.
Dwór pana hetmana, nie mówiąc już o jego kancellarji, którą się jak najmniej zajmował, składał się