Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 137.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go z chrześciaństwem i jego potęgą. Pomagało mu do tego wiele, iż najpotężniejszy naówczas władzca ziemi czeskiéj, Bolesław, którego państwo rozciągało się od Wełtawy do Styru, obejmując Chrobacyę, Ruś, Szlązko, kraje niezmiernie rozległe, pomimo wstrętu, jaki czuł on i matka jego ku chrześciaństwu, mimo popełnionego na pobożnym a świętym bracie morderstwa, sam wreszcie musiał przyjąć tę wiarę i ocalił Czechy, wchodząc w przymierze z cesarstwem.
Mieszko tłumaczył to sobie grozą najazdów węgierskich, przeciw którym Czechy się obronić nie mogły; lecz nowa wiara płynęła z zachodu z siłą tak nieprzepartą, iż nie pozostawało i jemu nic nad to, by albo ją przyjąć dla ocalenia lub paść w walce daremnéj.
Kilka razy w ciągu tych dni kneź posyłał i pytał niecierpliwie o Dobrosława, wyprawionego do Pragi, przychodziły mu na myśl posądzenia nawet, iż mógł go zdradzić i nie chcieć powracać, gdy jednego rana zjawił się pożądany poseł.
A chociaż dnia tego znowu wyprawiano ludzi na Pomorze, których Sydbór wiódł dla pomszczenia jakiegoś napadu, choć byli posłowie od Łużyczan i Dulebów, Mieszko natychmiast powołać do siebie kazał Dobrosława i sam na sam się z nim zamknął.
— Mów — rzekł — mów mi wszystko co widziałeś, coś słyszał, co mi przynosisz.