Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 095.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

źbionych i malowanych, między któremi sukienne opony ściany zastępowały. Za niemi dopiero był przybytek osobny kapłanom tylko dostępny, drewnianemi ściany zamknięty. W pośrodku chowano stanice wojenne, noszone na wysokich tykach Bogów posążki, które miasto chorągwi służyły; tu wróżbici i gęślarze będący na straży, przyszłość opowiadali zapomocą ognia, wody i ziemi.
Nie rozkazywał tu nikt okrom samego pana, który razem był władzcą świątyni i zamku. Pod jego rozkazami stali ci wróżbici, wieszczkowie, śpiewacy i wszystka posługa przy chramie. Gaj święty, który go dokoła otaczał, stanowił granicę, któréj swawolnie przekroczyć nikomu się nie godziło. Świątynia była zarazem skarbcem wojennym i książęcym. Przy niéj straż stała, dzień i noc, przemieniając się nieustannie.
Od niéj na gród i dwór Mieszków nie było daleko. Zalegały domostwa pańskie przestrzeń znaczną, a pobudowane były wszystkie na kamiennych podkładach, z drzewa grubego ciosanego i wyrzynanego misternie, malowanego w barwy kraśne. Gdzieniegdzie wyrobiona dziwacznie głowa potworna jakiegoś zwierzęcia, wznosiła się u dachu i przyczółków.
Od przodu dworu były izby i komnaty rozleglejsze, z ławy i stołami dla zgromadzeń większych przeznaczonemi, w każdéj z nich na stopniu pod-