Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 202.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wołała — i z szyi zdejmując krzyżyk, podała mu go — przysięgnij.
— Przysięgam — rzekł Mieszko...
Dubrawka rzuciła mu się dziękować, kneź siadł chmurny, nie mówiąc więcéj.
Od tego dnia rozpoczęły się jawne przygotowania do większéj uroczystości.
Posłowie czescy odprawieni nazad do Pragi, mieli jeszcze raz przybyć ze skowronkiem razem... wioząc z sobą świętobliwego kapłana Bohowida, który chrzest uroczysty Mieszka miał dopełnić.
W Gnieźnie nad częścią już wznoszącego się nowego kościoła, na prędce dach kazano ukończyć, aby w téj pierwszéj świątyni, odbyć się mógł obrząd chrztu. Ks. Jordan, O. Matja i inni duchowni zbierali tymczasem przygotowujących się neofitów, ażeby razem z kneziem jak największa ich liczba do chrztu stanąć mogła.
Na zamek gnieźnieński wieziono białe szaty i wszystko co do świetnéj uroczystości téj było potrzebném. W tym samym dniu po całéj ziemi, oznaki bałwochwalstwa, posągi, słupy, kamienie wywrócone i zniszczone być miały.
Na grodzie poznańskim, gdzie dawno już stary chram stał pustkami, obalono go jednego dnia, w obec wszystkich, nie znajdując żadnego oporu, bo dwór i wojsko już wcześnie całe prawie do przyjęcia chrztu było przygotowane.