Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



V.



Nazajutrz rano świetnie przybrany dwór, starszyzna, stolnicy, cześnicy, służba, pachołkowie, rycerstwo, Sydbór, który przywdział zbroję świecącą, naostatek Mieszko sam w płaszczu bramowanym złotem, wyjeżdżali z grodu nad Cybiną. Nikt nie wiedział dokąd i na jak długo. Na zamku gotowano się na przyjęcie mnogich gości. Kogo? domyślać się tylko było można. Mieszko nie miał zwyczaju tłumaczyć się nikomu.
Dobrosław został w grodzie mając dozór nad przygotowaniami.
Tegoż samego dnia ks. Jordan potajemnie wyszedł zamknąć się w izbie przy dworcu przyszłéj kniehini zostawionéj. On i Dobrosław przez cały dzień znosili tam naczynia i szaty, nie wzywając nikogo do pomocy i nie biorąc z sobą ludzi.