Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kunigas 083.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Inne Niemki, może rade temu, przecież się z niéj wyśmiewały, — ona milczała.
O wszystkiém tém, co się tu działo, Rymos wiedział od niéj, a gdy mu opowiadała, zębami zgrzytał, jak źwierz dziki.
— Tam, na ich zamku, żeby fartuch leżący zobaczyli na kamieniu, uciekają, żegnając się jak od złego ducha, — mówił ze złością  — a tu... wolno im wszystko... a na wojnie jak bydlęta dokazują...
Jednego wieczora, gdy wedle zwyczaju podkradł się parobczak do swojego Kunigasa, a nie miał już co rozpowiadać, począł o Baniucie.
Tak samo wprzódy jeszcze o Kunigasie swym mówił dziewczynie, która z niezmierną ciekawością ciągle go potém dopytywała o niego.
Jerzy, od dzieciństwa chowany w surowéj regule zakonnéj, o kobietach mało co słyszał, a mniéj ich widywał jeszcze. Wygnana z murów klasztornych niewiasta była wszakże jednym z najulubieńszych przedmiotów dla kaznodziejów, którzy piorunowali przeciw niéj, aby ustrzedz od sideł i zrazić od wszelkiego z nią stosunku.
Mnisi Krzyżaccy mówili o niéj często, gdyż rycerze w swych wyprawach na wszelkie pokusy narażeni bywali, należało więc ich przeciw nim uzbroić. W kościele nasłuchał się najwięcéj Jerzy o kobietach, i to, co o nich wiedział, najwięcéj z tego źródła płynęło.
Niewiastę więc wyobrażał sobie, jako istotę chytrą, przewrotną, wspólniczkę i pomocnicę szatana, czyhającą na człowieka i zbawienie jego, uposażoną czarownemi dary, mającą siłę demoniczną, i wdzięk węża usypiającego wejrzeniem ofiarę. Żywych niewiast widział mało, bo go trzymano od dzieciństwa wśród tych murów, do których przystęp im był wzbroniony. Na obrazach w kościele święte i męczennice, naówczas najwięcéj czczone: Barbara, Katarzyna, pokrewna mistrza Ludera Święta Elżbieta, były dosyć wdzięczne, choć je ręka niewprawnych mistrzów kreśliła. Bogarodzica występowała surowa i smutna. Z tych wszystkich pobieżnych wrażeń i wskazówek wyobraźnia młodego chłopca stworzyła sobie coś dziwnego, dzieląc całą płeć niewieścią na dwa zastępy: bohaterek świętych i — pomocnic szatana. Jerzy się niewiast obawiał i był zarazem ciekawym.
W opowiadaniach Rymosa, które późniéj przyszły, kobieta ze wspomnień poganina wcale inaczéj się  przedstawiała. Była to wierna towarzyszka mężczyzny, jego pomocnica, na któréj ramionach i ręku cały ciężar domowy spoczywał; wesołe dziewczę za młodu, u źródła, z pieśnią na ustach, potém niestrudzona gospodyni i macierz, gdy raz nad nią pieśń weselną odśpiewano.
Urok jakiś miały dlań te litewskie niewiasty Rymosa, daleko większy, niż niedostępne święte obrazów kościelnych i straszliwe Dalile i Jezabele kaznodziejów.
Nietylko co do pojęcia tego rozmowy z Rymosem zachwiały Jerzym, lecz