Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 280.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

daleko stojący żołnierz, pytając czy widział na niebie zjawisko?
Spostrzegli je i inni czuwający w obozie, a chociaż nikomu na sercu nie zbywało, dodało to otuchy, równie jak wzięcie Dąbrowna.
Już się na świt brało, gdy straże stojące opodal w zaroślach, usłyszały tentent i wkrótce zjawili się naprzeciw nich trzej jeźdźcy. Zatrzymano ich. Jeden najmłodszy opowiadał się jako dworzanin króla, zabłąkany czasu napadu na zamek, co mu dwaj drudzy łamanym językiem poświadczali. Wszyscy napowrót do obozu chcieli, lecz straż baczna, do oboźnych i nocnéj warty ich odesłała. Tu zatrzymano ich aż rozedniało nieco, a gdy z królewskiego dworu zawezwany podkomorzy, poświadczył, iż młodego we dworze królewskim widział i znał go dobrze z twarzy, puszczono dopiéro, aby szli się przed starszymi tłómaczyć.
Właśnie się obóz miał ruszać i zwijać, i zamieszanie z każdą chwilą rosło większe, gdy trzej jeźdźcy nadążyli do namiotów królewskich. Chmura, która noc całą stała napozór nieruchoma między zachodem a północą, podniosła się nagle i wiatr szalony po nad obozem ją przenosił. Płótna namiotów porwane nim miotały się szeleszcząc i rwąc sznury, obalały się stojące, obalone wlokły po zie-