Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kazano im tedy zaprzysiądz zaraz na krzyż i Ewangelią przed ks. podkanclerzym na wierne służby, co téż uczynili, i w gotowości być dniem i nocą dla wskazywania drogi. Tu obradzono i obmyślono téż dalszy pochód ku Drwęcy, bo nikt już ściągać dłużéj nie chciał, dla samego żywienia tak wielkiéj wojsk liczby, co nie łatwo przychodziło.
Kędy przeciągnęły te tłumy, końskie zęby i kopyta nie zostawiły ani trawki, studnie stały suche, a żywności naokół kęska-by nie znalazł. Więc w imię Boże iść, a wojnę rychło kończyć było potrzeba. Król jeden jeszcze się na panów węgierskich oglądał; w innych gorzały już dusze do boju.
Tego dnia na noclegu pacholę królewskie, jeden z najulubieńszych jego, Janko Dobrek, który od dni kilku, dochwyciwszy się wody, zgrzany zachorzał mocno, w gorączce wielkiéj na noclegu zmarł, z żalem wszystkich. Sam Jagiełło dowiedziawszy się o tém, za złą wróżbę znowu to wziąwszy, wielce był markotny. Jankowi mogiłę usypano za obozowiskiem i biały krzyż naprędce wystrugany na niéj zatknięto.
Poszedł tedy Jagiełło sam oglądać poczty i ludzi, szczególniéj co przedniejszych chorągwi, kiedy już ruszać miano i wszyscy na koniach siedzieli.