Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żowie wznosili je do góry, a rycerstwo klękało do modlitwy.
Królowi Jagielle podano chorągiew wielką z orłem. Wzruszony łzy miał w oczach, powtarzając za kapłanem słowa, które razem z nim w téj chwili wojsko całe odmawiało.
. . . . „W imię Twoje, Boże, w obronie sprawiedliwości i narodu mego, chorągiew tę podnoszę. Ty, litościwy Boże! racz być obrońcą i pomocą mnie i ludowi mojemu, a krwi chrześciańskiéj niewinnie przelanéj nie na mnie racz poszukiwać, ale na tych, którzy obecną wojnę wzniecili i dotąd ją podniecają.”
Gdy po odmówionéj modlitwie wstało rycerstwo, zanucono Bogarodzicę. Sto tysięcy ust śpiewało ją i zagrzmiała jak głuchy grom po dolinie, płynąc ku krzyżackiej ziemi.
Razem z innymi stanęło pacholę pana Brochockiego blade i wylękłe niemal. Spojrzeli nań towarzysze, a pan Andrzéj widząc twarz zmienioną, i przypisując to znużeniu, ulitowawszy się chłopięciu, sam się zbliżył ku niemu.
— Co waszeci jest, młode rycerzątko? — zapytał — jeśli ci serca zabrakło, czas nazad do boru, dziecko moje. Dotąd szliśmy krajem swoim, od dziś wchodzimy w nieprzyjacielski; nie ma tu już