Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 139.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dowiecie się co za jedna — odpowiedziała — nie należy ona do mojego dworu, w gościnie u mnie z matką i wujem, a spotkałam ich właśnie, gdym tu w drogę jechała.
Jagiełło przysłuchiwał się ciekawie, patrzał i spluwał coś szepcząc.
— Dziwnie piękna — ciągnęła daléj księżna — a co więcéj dziwnie śmiała, wesoła i mądra, więcéj niż na dziewkę przystało. Od wczoraj mi cały mój dwór zbałamuciła.
Na tém się przerwała rozmowa, gdyż na stół właśnie przynoszono misy z polewką i mięsiwa dymiące parą, a wkoło zwijały się kobiety księżnéj i pachołkowie, najprzód stół zastawiając w pośrodku przed królem.
Nie tknął jednak Jagiełło nic, dopóki mu jego podczaszy z podróżnéj skrzynki nie dobył kubka, misy, noża, łyżki, do których nikomu się dotknąć nie było wolno, oprócz niego i nikomu królowi do stołu posługiwać, oprócz tych, co byli do osoby jego przywiązani.
Gdyby przypadkiem, czy umyślnie, ktokolwiek ruszył kubek pański, lub łyżkę, jużby ich król więcéj nie użył, tak się czarów obawiał i złych ludzi. A kiedyż więcéj mógł się ich lękać, jak