Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 132.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

suchą nogą i wozy po nim przeprowadzano w oczach moich, a most ani się ugiął pod ich ciężarem.
Za przykładem W. Mistrza śmiać się znowu poczęli Krzyżacy, podejrzywając już coraz bardziéj Dobiesława o kłamstwo i przesadę przez miłość dla swoich. Wielki Mistrz odwrócił się od niego i poszedł do siedzącego Scibora, któremu szepnął cicho:
— Wasz poseł bajki nam prawi do prawdy niepodobne. Posyłaliśmy tam od siebie ludzi wiary godnych i przynieśli nam oto pewną wiadomość, iż król Jagiełło po nad Wisłą się błąka, probuje przeprawy przez rzekę, próżno szukając brodu; że wielu potracił ludzi, którzy potonęli w Wiśle, usiłując ją przepłynąć, Witold zaś stoi nad Narwią i przejść jéj także nie może.
Pomimo, że W. Mistrz mówił z cicha, usłyszawszy to Skoraczewski, uniósł się gniewem, bo szlachcicowi kłam zadano.
— W. Miłość zadajesz mi fałsz—zawołał — opowiedziałem wszystko, jak widziałem naocznie. Raczcie ze mną kogo ze swoich wyprawić, a w ciągu trzech dni dowiodę i przekonam, że praw jestem i że tak jest jak donoszę.
Mistrz się odwrócił.
— A nam to na co potrzebne?—spytał. — Ani