Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 062.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żem swym, który Nosek się zwał, do Prus się wyniosła.
— A! Noskowa! — mruknął zakonnik, uśmiechając się.
— Wiedzielibyście co o niéj?
— Znają Noskowę w Toruniu wszyscy, zna ją i Mistrz — rzekł podskarbi — to wam jednak nie wiele pomoże. Brat za siostrę nie odpowiada, siostra bratu za porękę niewinności służyć nie może.
— Mianożby istotnie mnie podejrzywać tak ciężko?— mówił stary.
— Cóż chcecie? Są to czasy takie, czasy, w których się my własnych ludzi obawiamy, a cóż dopiéro obcych?
Zamilkł nieco i wtrącił:
— A dawnożeście ze dworu Jagiełły uwolnieni?
— Lata upłynęły, jakem go nie widział — rzekł stary.
— Ale go znacie?
— Nie zapiéram się.
— Nieprawda, że poganin i gadzina jest zła? — dodał Merheim.
Była chwila milczenia, uśmiechnął się stary.