Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Więc i reszty jéj dopowiedziéć powinieneś—dodał zakonnik.—Kto cię tu posłał?
— Mnie? posłał?—spytał stary—mnie? A któż i po coby mnie miał tu posyłać?
Uśmiechnął się wzgardliwie rycerz.
— Wiecie kto jestem—spytał.
— Domyślam się w Was najwyższego mistrza Zakonu...
— Nim téż jestem... w moim ręku życie wasze... Mówcie prawdę całą, kto was tu szpiegiem posyła?
Ksiądz położył znak krzyża na piersiach.
— O, panie mój!—zawołał—suknia moja kapłańska świadczyć za mnie powinna. Dlaczego posądzacie mnie?
W. Mistrz rozśmiał się, ręką potrząsając, jakby nakazywał milczenie.
— Macież nas za tak prostodusznych, abyśmy uwierzyli? Wojna się zbliża... wy co do orszaku króla należeliście, a pewnie należycie, potajemnie przybywacie na zamek, wkradacie się do niego i ja mam uwierzyć, że to z nabożeństwa, lub dla zabawy czynicie?
Począł się śmiać. Starzec zamilkł.
— I ja mam was wypuścić na swobodę, abyście im zanieśli o nas wieści, a może i o innych zam-