Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 199.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miotów chorągwi obliczyć było łatwo, iż ich więcéj nad dwanaście nie było, ale uzbrojeniem swém wydawały, że je wybrano z najcelniejszych, które pod Zyndramem u Grünwaldu walczyły. Żołnierz to był stary, wyćwiczony i tak okuty żelazem, że cudzoziemskim i krzyżackim zaciągom mógł stawić czoło.
Pod innemi walczył lud równie mężny, ale pośledniéj opatrzony w oręż, o który naówczas nie było łatwo. Płatnerze domowi kuli wprawdzie ciężkie zbroje, lecz one i ramionom były do dźwigania nie łatwe i nie każdemu oparły się ciosowi. Przedni rycerz sposobił się za ostatni grosz w zbroję lekką a twardą, co się cięcia i pchnięcia nie lękała. Takiemi właśnie okryci byli ci, co u brzegu rzeki pod drzewy spoczywali, wysłani przez króla, pod dowództwem Witoldowém, aby przeciąć drogę Mistrzowi inflantskiemu Henrykowi, który z kilkuset przedniejszymi braćmi, w pomoc oblężonym śpieszył.
Witoldowe wojsko zasłabe było, ażeby temu doborowi Inflantczyków skuteczny opór stawić mogło. Szły więc Zyndramowe chorągwie, ciesząc się walką zawczasu.
Namiot ks. Witolda stał opodal na wzgórzu, a obok niego, w wykopanym dole naniecono ogień