Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drzewcem z całych sił uderzył i zwalił z siodła. Spadła z czoła przyłbica od szyszaka, gdy się staczał, a Jagiełło włócznią w samą głowę go ugodziwszy, zranił, nie chcąc dobijać.
Lecz nim miał czas zawołać, aby go życiem udarowano, straż nadbiegła i w mgnieniu oka zuchwalca na śmierć zasiekała.
Odciągnęły piesze ciury trupa, aby go na boku obedrzéć ze zbroi i odzieży.
Zbiszek stał skromnie z boku, choć królowi życie ocalił, jakby nic nie uczyniwszy, i wstydząc się swéj gorącości tylko, gdy drudzy z orszaku poczęli go sławić i wynosić.
Jagiełło, który go zawsze wielce lubił i oddawna przy sobie miał, odezwał się téż uśmiechając:
— Należy się Wam pas rycerski, a Bóg widzi i coś więcéj odemnie, o czém nie zapomnę!
Ale Zbiszek się skłonił i rzekł:
— Najjaśniejszy Panie! ja do żołnierzy Chrystusowych należéć chcę, nie do tych, co za świeckich walczą panów.
— Lepszą część obrałeś sobie — odezwał się Jagiełło — ale gdziekolwiek cię znajdę, pamiętać o Was będę.