Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 016.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szły więc rumaki w stalowych okryciach i nałebkach, a chrapały bój czując, bo koń żołnierski zapalał się jak on do bitwy i nieraz nieprzyjacielskiego gryzł gdy dopadł.
Zbroi różnych tyle niemal było co ludzi, każdy się odziewał jak chciał i mógł, sam o swe bezpieczeństwo dbając i kopii sobie a drzewca lekkiego i mocnego dobiérał. Niektórzy mieli łuki na plecach i strzały, inni po obu stronach siodła miecze proste i krzywe. Tarcze były płaskie i dziobate, żelazne i skórzane od nich nie gorsze.
Dla króla kilkoro stało koni gotowych. Szyszaka jeszcze nie kładnąc, siadł Jagiełło nie patrząc na pierwszego co się nastręczył i jechał.
Jeden z dworzan niósł hełm biegnąc za nim, drugi, Zbigniew Czajka, złoconą włócznię królewską.
W orszaku króla, z małym proporczykiem pańskim, jechał Mikołaj Morawiec z Kunoszówki Powała. Pozostali przy nim Ziemowit Mazowiecki siostrzan, Fedko kniaź i Zygmunt Korybut synowcowie, podkanclerzy Mikołaj, Zbiszek z Oleśnicy Dębno, Jan Mężyk, Czech Żoława i wielu komorników.
Witolda już utrzymać nie było można, bo konie zmieniając, nieustannie szyki przebiegał.