Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

hurtem pozbyły — malowniczą była jak bazary wschodu.
Najdziwaczniejsze stroje ocierały się tu o siebie, niemieckie, włoskie, flandryjskie, perskie, byzantyjskie, rycerskie i pospolite, wreście duchowne, bo i duchowieństwo, okrom zakonnego, żebraczego, do ławek iść potrzebowało.
Niewiast też jeśli nie dla kupna, to dla ciekawości przewijało się tu mnóstwo, a młodzieży za niemi.
Sąsiedztwo piwnicy Ratuszowej, z której wychodzili podchmieleni, Ratusza, w którym Rajcy zasiadali, Sądu, Wagi, kilku Łaźni w rynku i kilku browarów, czyniło uliczkę tę sukienników a raczej Gospodę kupiecką — niezmiernie ludną przez dzień cały.
Dziwacznie wyglądały te budy zawierające tyle skarbów w sobie — bo niektóre z nich już były murowane, inne z drzewa, inne z tarcic i ladajakiego sklecone materjału. W większej ich części wchód do środka dla zuchwałego gminu był zaparty. Szerokie okno, którego okiennica jak stół się na zewnątrz otwierała, opierając na podstawionych palikach — służyło kupcowi do wykładania towaru przed nabywcą. Takież okiennice otwierały się i po domach, gdzie cokolwiek sprzedawano.
Oprócz kupców krakowskich w tych oknach