Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 132.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Marcik, który ją znał jeszcze dziewczyną, a bardzo sobie upodobał — nie gorzej był widzianym od innych, ale i nie lepiej.
Stary, okrągły rzeźnik stryj Paweł, i pierwszy jego czeladnik Hans, i niezliczona młodzież rozmiłowaną była we wdowie. Po śmierci, zabitego w jakiejś zwadzie jej męża, który był zuchwały i porywczy, nalegała rodzina, aby sobie drugiego wybrała. Greta ruszyła na to ramionami i rzadko nawet odpowiadać raczyła.
Byli by ją zmusili może iść za mąż, gdyby nie stryj Paweł, który miłując dziewczę, choć mu wiek i pokrewieństwo myśleć o niej nie dozwalało — rad był dłużej z praw opiekuna korzystać.
Ona też robiąc z nim co chciała, nie spieszyła szukać sobie pana. Majątek wszelki w dworzyszczach, placach, domach i pieniądzach miała znaczny, wyprawę bogatą, co tem więcej przywabiało ludzi — ale Greta nad wszystko przenosiła swobodę.
Używała jej zaś tak, że choć wcale od ludzi nie stroniła, nikt na nią złego słowa powiedzieć nie mógł. Kurcwurst pół-sługi, pół błazna, jak za swą królową chodził za nią wszędzie.
Gdy Marcika ujrzeli siedzący za stołem, zajęci żywą rozmową, przerwali ją w sposób znaczący; on zaś zbliżywszy się do Grety, siadł przy niej