Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

takie wieści na rękę.. Młody pan nie miał jeszcze czasu narazić się nikomu.
— Rozpustnym był — otwarcie odparł Klemens.
Biskup pił polewkę oczu nie podnosząc.
— Jeżeli Czechy wyjść ztąd będą musiały — dodał Kanclerz — a pan nowy, nasz własny przyjdzie objąć panowanie nad nami — my się na to skarżyć nie będziemy.
— Dla nas — wtrącił Biskup sucho — wszelki Pan, który władzą Kościoła szanuje, ktobykolwiek był, równie dobry.
— Ale ziemie nasze wszystkie — dodał Kanclerz — oglądają się na Władysława.
Patrzał na Biskupa, który nie drgnął i szepnął obojętnie:
— Wszystko w ręku Boga! wola Jego święta.
— Bóg też doń serca ludzkie nakłania — rzekł Klemens.
Biskup nie dając odpowiedzi, kubek postawił.
Milczeli chwilę, poczem w stół patrząc Muskata — obojętnym głosem mówił:
— Nie nasze to są sprawy.. ja do nich wcale mieszać się nie chcę, ani na żadną przechylać stronę. Dali Bóg księciu Kujawskiemu szczęście, modlić się tak zań będziemy, jak za króla Wacława.
Kanclerz wstał z ławy, nabywszy przekonania, iż się tu nic więcej nie dowie. Znał oględność Pasterza, a gdy Muskata właśnie, jakby machinalnie księgę przed sobą leżącą roztworzył, oka-