Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 071.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.


Dwa lata spokojnie w Łowczej upłynęły, Zbyszek stary zeschły człek nie zmienił się nic, ani się posunął. Od wyprawienia syna owszem, na co matka tak narzekała bolejąc nad straconym, życia Zbyszkowi, ochoty do niego i sił przybyło. Weselszy się stał, rozmowniejszy, a że do Łowczej mało kto zawitał, ledwie mógł wytrzymać stary dzień jaki, żeby się do Krakowa nie puścił na słuchy i zwiady.
Rad się był o synu coś dowiedzieć, lecz nikt się o niego nie troszczył, wpadł jak w wodę.
Za to o Łokietku, którego za zgubionego miano, urągano z niego i szydzono, coraz dziwniejsze dochodziły słuchy.
W rok jakoś opowiadano, że się na Węgry udał i tam z pomocą jakiegoś Amadaja, przyja-