Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom II 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.


Na zamku oczekiwano do późna powrotu Suły. Trafiło się nieraz, iż wrócić z miasta nie mógł, lub nie chciał, nie było więc nic nadzwyczajnego, iż do rana się nie zjawił.
Jurga, ulubione jego pacholę, niekładnąc się spać, ciągle prawie do wrót chodził, to w progu izby stał — wyczekując na pana. Nad rankiem dopiero położył się zdrzemnąć, spodziewając na pewno powrotu o dniu, — ale południe nadeszło i minęło a Marcika nie było.
Niespokojny Jurga, wiedząc gdzie go najczęściej szukać było potrzeba i znaleść można, pobiegł naprzód do Grety. Gdy go wdowa zobaczyła, wprzód nim usta otworzył, krzyknęła przestraszona.