Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom II 047.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stkich oprócz Keczera.. Pecold i Herman w dłonie uderzyli śmiejąc się.
Henryk ostrożny podszedł ku drzwiom na zwiady.
— Czasu nie potrzeba tracić — mówił Albert. Do Opola do księcia Bolesława ja sam będę docierał, z Biskupem się porozumiem, do Czech i do Krzyżaków słać potrzeba, aby nie folgowali. Osaczym go!
Spojrzał na Hermana z Raciborza, który głową dał znak, że gotów jest na rozkazy.
Pecold z Rożnowa rzekł głośno.
— Pojadę gdzie trzeba.
Szeptano po cichu, rozdzieliwszy się na gromadki.
Narada rozpoczęta rychło się ukończyć nie mogła. Wiele drobnych rzeczy było do obmyślenia...
Nakoniec, gdy się już miano rozchodzić, brat Wójtów Henryk, rzekł do koła się zwracając:
— Nim się to spełni co powinno, kłaniać się im nizko potrzeba! aby nas posądzać nie mogli — a jutro, po jutrze ostatnie grzywny nałożone na nas zapłacić. Niech myślą, żeśmy jarzmo przyjęli.
Herman przeciw grzywnom się oburzył.
— Hę? — zawołał — Gardło im nienasycone zapychać! Po co? Zwłóczyć! zwłóczyć a tym czasem — —
Albert potrząsnął głową.