Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom I 041.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

choć kościół nie pobłogosławił związku, boć u nas to nie było w owe czasy koniecznością i duchowni się o to nie upominali jako teraz.
Z téj Hanny, ciotecznéj mojéj, miał król oto tego syna, który tak jego prawym synem jest, jako i ten drugi co mu się późniéj z czeskiéj Judyty narodził za przyczyną Idziego świętego.
Gdy król Judytę brać miał za małżonkę z krwi królewskiéj, zażądano, by nietylko pierwszą żonę, ale i pierwsze dziecię odtrącił od siebie i zapomniał o nich. Zmarła z boleści wielkiéj żona, sierota została, tę wtrącono do klasztoru jak w studnię.
Opat się poruszył mocno.
— Miły bracie — rzekł — nie na zgubę, ale na zbawienie dano go nam, nie studnia to jest, ale wrota do wiecznéj szczęśliwości.
— Pewnie, pewnie — poprawił się zmięszany, głowę skłaniając Dobek — ale, dałże on się nałamać i skłonić, aby umiłował ten stan, ojcze przewielebny?? Powiedzcie, abyście nasze uspokoili sumienie?
Opat pomilczał nieco, w twarzy jego znać było zakłopotanie pewne, smutek, walkę z samym sobą. Namyślał się, miałli rzec, co mu na sercu leżało.
— Miłościwy panie — odparł — nie zataję prawdy przed wami. Osiem lat trzymamy go na oku, mogę rzec na pasku, zobowiązaliśmy się do