Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom II 112.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Król zawsze jadał sam i niewiele. Otwarty stół dla dworu i gości trzymała Judyta, lubiąca twarze nowe, wesołość i śmiechy młodzieży. Więcéj tu było swobody niż cesarskiéj siostrze i żonie królewskiej przystało, zamało poszanowania dla pani. Lecz wszyscy już byli do tego nawykli. Królowa sama chętnie otwierała usta, swawolne żarty strojąc i niepomierną wyzywając wesołość. Ona, trzy jéj córki i mnogi orszak niemek, polek i węgierek siadały przy stołach, u których téż jadała młodzież dworska i starszyzna przybywająca do króla z pokłonami.
Lubiła Judyta przepych, stoły zastawione były wspaniale i zbytkownie, lecz ładu i karności przy nich nie było. Dzbany gżąc się wywracano, padały kubki, szepty i biegania poza ławami, wrzawa po kątach, zapełniały izbę jadalną.
Pod koniec każdéj takiéj uczty wieczornéj zwoływano grajków, nucono pieśni, a że wina, miodu i piwa podostatkiem bywało, zabawy trwały do późna i bez pląsów się nie obchodziło. Niemłoda już pani zawsze strojna, wymuskana, zalotna, chodziła sama w tany z wybranemi, dając sobie mówić więcéj niż się godziło, choć w owych czasach godziło się bardzo wiele, na królewskich nawet dworach.
Królewien téż nie strzeżono bardzo, a dwór pani sam się chyba musiał strzedz, bo mu nie broniono nic wcale.