Ta strona została uwierzytelniona.
Gdy się dzień wielki zrobił, Magnus wojsko objeżdżać począł, Bolko drużynę swą zbierał. Jawną zdawało się być rzeczą, iż się już zgoda nie sklei i gotować się trzeba było do walki. Starszyzna na łąkę przed obóz wybieżawszy, stała przypatrując się królewskim, licząc ich, poznając pułki, które gdzie stały i czekała.
Ojciec Tyburcy przynajmniéj co chwila wrócić był powinien, a i on się nie pokazywał.
W milczeniu ponastawiano kociołki, aby żołnierza podkarmić zawczasu, dzielono chleby; cisza i smutek, jak wczora, panowała w obozie.
Słońce się już było podniosło dobrze, gdy na haci przez moczary idącéj, ujrzano jezdnych. Bolko poznawszy O. Tyburcego po czapce, siadł na koń i ku niemu się puścił czwałem. Miał jeszcze