Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom III 021.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wpadł z koniem prawie na przedsienie, osadził go, skoczył i bieżał do wojewody.
Magnus wychodził na spotkanie.
— Miłościwy panie, rzekł — są ważne sprawy. Przybył z niemi biskup, pomówić trzeba — chodźcie.
Właśnie tych słów domawiał Magnus, gdy na podwórce wjechało trzech ludzi, Bolko poznał w nich dwu ojcowskich dworzan i starszego nad niemi, któremu król ufał najwięcéj. Zamiast więc iść do biskupa, musieli czekać, aby się dowiedzieć, z czém oni przybywali.
Besior komornik królewski, zsiadłszy z konia przyszedł do kolan się skłonić Bolkowi.
Jak wszyscy prawie co Władysława otaczali, przekupionym był przez Sieciecha i służył mu wiernie. Człek był roztropny, chytry, przebiegły i ostrożny. — Wprowadzono go do pierwszéj izby, a królewicz począł pytać z czém był posłany.
Dobył naprzód Besior pierścień królewski na znak żeby mu wiara była dana, a potém mówić począł:
— Król pan nasz ma pewną wiadomość, iż od granicy Czeskiéj gotuje się napaść wielka, którą koniecznie uprzedzić potrzeba. Posyła więc miłości waszéj, pułki swe na pomoc i rozkazuje natychmiast iść w lasy na rubieże. Do boku miłości waszéj, naznaczeni są co najdzielniejsi rycerze, Halka, Strzegoń, Zabój, Żelazny.