Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 176.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nek dymną izbę mając tylko... z biedą okrutną dobiliśmy się do Koprzywnicy, do Cystersów.
Tu w klasztorze wygodniej mógł król spocząć a i na niczem nie zbywało, bo lekarstwa się u nich znalazły, i co dla chorego na stół było potrzeba...
I, choć spieszno było królowi do swojego Krakowa, że gorączka powróciła i wzmogła się, staliśmy z nim w klasztorze dni ośm.
Król, co przytomność cokolwiek odzyskał, pytał ciągle, czy już w Krakowie jest, nie pokoił[1] się bardzo... Ośm dni: tylko przebylimśy[2] w Koprzywnicy, a stalibyśmy może dłużej i lepiejby było, ale Maciej, który na siebie wszystko wziął, też do Krakowa naglił, mówiąc, że tu lekarstwa swe i księgi ma...
Ciągnęliśmy z chorym do Osieka — westchnął Rawa — i ja ztamtąd za rozkazaniem króla przodem tu przybyłem.
— Więc lepiej jest? zapytał Wierzynek niespokojnie.
— Maciej powiada, że nie gorzej, Henryk milczy, a wygląda jakby sam był na śmierć skazany... Źle, ja z jego oczu i milczenia wróżę.
Jak wprzódy o wodę, tak w Osieku się jeszcze raz starli lekarze o miód. Król czuł się osłabionym bardzo; więc wina lub miodu starego zażądał.
Koloński doktor, który już do niego się mię-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – niepokoił.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być przebyliśmy.