Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

coś zaszło na dworze, uwiadomionym był ks. Suchywilk, który do króla pospieszył, nawykłym będąc, iż go do rady w ważniejszych sprawach powoływał.
Gdy nadszedł powiernik, król już w znacznej części z pierwszego gniewu ochłonął, lecz jak po ogniu gorycze dymu pozostają w powietrzu, tak po nim została w duszy Kaźmirza żółć i boleść.
Miarkując się, spokojnym być starając, opowiedział ks. Janowi sprawę swoją, kończąc krótko nieodwołalnym śmierci wyrokiem.
Ks. Suchywilk nie śmiał przemawiać za winowajcą.
— Śmierci jest godzien — rzekł — lecz miłość wasza, karząc go, dasz rozgłos sprawie niemiłej... którą ciemności i milczenie na wieki pogrzebać powinny...
— Któż będzie śmiał usta otworzyć po spełnieniu wyroku? — odparł Kaźmirz.
Ks. Suchywilk zamilkł.
Król usiedzieć w miejscu nie mogąc, przechadzał się ciągle.
— Otoż macie przykład tego, czem jest rycerstwo moje, czem dla mnie ziemianie, którzy podporą tronu być powinni — odezwał się z goryczą. — Rzucają mi w oczy jak zbrodnię, żem chłopów umiłował, że żydom daję opiekę, że mieszczan bronię!! Na Boga! zaprawdę tak czynię to, bo u tamtych pokrzywdzonych, uciśnio-