Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 084.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwszy, który wpadł w ręce Borkowicza gawiedzi był kupiec, rodem niemiec, zwany też Niemczyn, który miał swoją ławę w Krakowie na Sukiennicach, a po kraju rozwoził towary różne.
Obyczaj ten mieli Maćka słudzy, i on sam, że dobrego obłowu z rąk nie puszczali nigdy. Niemczyn ukazywał list pod pieczęcią, że mu jeździć i kupczyć wolno było, ale ten zdarto i nogami zdeptano, wozy rozdrapano we mgnieniu oka i ledwie on sam z życiem się wyprosił, pozostawszy przy jednem biczysku, bo i konie dobre a zażywne pochwycono mu..
Inni podróżni, którzy Borkowicza znali z rozgłosu, wykupywali się...
Panoszy nie znaleziono, chociaż gospodę całą strzęśli wprawni do tego ciury Borkowicza, niebardzo zważając, iż ją zapalonemi łuczywami i pochodniami w perzynę obrócić mogli.
Już odciągać mieli, gdy jeden z Borkowicza zbójów na wyżki wlazł i tam się oko w oko z Panoszą spotkał, który go mieczem tak ciął, iż padł trupem. Padając, krzyknął, rzucili się inni i Rusina chwyciwszy, choć ich szpetnie porąbał, ściągnęli z wyżek, a tu jedno Zdrowaś nie trwało, gdy dwaj Borkowicze śmierć mu sami zadali.
Panosza słowa z ust nie puściwszy, bronił się jak lew, ranił Jaśka, dwa razy we zbroję ude-