Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 064.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wojewoda wszystkich tych przestróg słuchać niechciał; trwał przy swojem.
— Jeżeli dłużej swobodnie chodzić będzie, a ubezpieczy się, kto wie, co uczynić gotów! — wołał zasapany i gniewny. Wszystkoby było niczem, ale powiadacie, że na królowę godzi; gotów naszemu panu srom jaki uczynić. Śmiałek jest, kłamca jest i nie poszanuje niczego.
Zresztą, mój miły — dodał Beńko, biorąc go, widzi mi się łaskę mu czynię; łeb może ocalę, inaczej popełni w zaciętości takiego coś, za co go na gardle karać przyjdzie...
— Wojewodo kochany — odparł Wierzbięta — czyń jako chcesz, masz doświadczenie, masz moc — ale na miłego Boga, ostrożnie potrzeba, bo ten człek i szpiegów swych wszędzie ma... i, uchowaj Boże, wiatr go o tem zawczasu doleci — to się bez krwi rozlewu nie obejdzie.
I to nie potrafiło ostudzić Beńka, który łamiąc ręce powtarzał.
— O królowę i króla idzie, dać mu czas — nie uśmierzy się, nie upamięta, ale gotów... niepokoju w całym kraju przyczynić, aby w mętnej wodzie ryby łapał...
Rozprawiali jeszcze dosyć długo, lecz Beńko nie ustąpił... Wierzbięta odszedł, umiarkowanie doradzając i ostrożność.
Pozostawszy sam, stary wojewoda nie uspo-