Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom IV 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieku, inne były niż dzisiejsze. Wstawali wszyscy rano, ze dniem lub przed świtem nawet.
Wojewoda, że pobożnym był i dwór mieć chciał sobie podobnym, rozpoczynał dzień od mszy świętej, albo w poblizkim kościele, lub w kapliczce przy dworze wystawionej, która, choć małą była, wychodziła drzwiami na podsienia, a w tych służba się cała czasu nabożeństwa ustawić mogła.
Po mszy zaraz obiad następował w wielkiej izbie, do którego wojewoda i żona jego zasiadali, goście i służba co przedniejsza.
Poczynano już naówczas kuchnię prostą dawniejszą drogiemi korzennemi przyprawami osmaczać; wojewoda mało o to dbał, lecz za to nikomu nigdy u niego nie zabrakło obfitej i pożywnej strawy, kaszy, mleczywa, ryb i mięsa. Misy na niewielu wydzielane były, aby do syta najeść się mógł każdy i czeladź jeszcze pożywiła. Piwa dawano ile kto chciał, wino tylko w świątki, i to przedniejszym. Zastępowały je miody stare i młodsze...
Przy obiedzie wojewoda gwarzyć lubił, więc mu kto mógł przynosił nowiny, aby przedmiotu do rozprawiania i podbudzenia wesołej myśli nie zabrakło.
Zasiadała do stołu sama pani też, a często i niewiast kilka. Kapelan rozpoczynał błogosławieństwem, kończył dziękczynną modlitwą.