Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 039.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nazajutrz po dniu tym, gdy nieprzychylni królowi ziemianie u Neorży się zeszli i co który na sercu miał, głośno się z tego wyspowiadali, dając się nieopatrzanie podsłuchać Przedborowi, który doniósł o nich na zamek; Kochan, ledwie strzymawszy wieczorem przy sobie co mu doniesiono, wszedł do królewskiej sypialni zawczasu rozpowiedzieć mu o schadzce wczorajszej.
Król dnia tego wstał z łoża znękany, i, jak mu się to często trafiało, niemal pod brzemieniem życia upadać się zdawał. Od owej tragedyi na Węgrzech, od niedoszłego smutnego wesela w Pradze, bardziej jeszcze od ożenienia z Adelaidą, przychodziły nań często takie chwile niesmaku i zmęczenia, z których Kochanowi nawet, znającemu go najbliżej, trudno go czemś wyrwać było.
W chwilach tych Kaźmirz milczący był, obojętny na wszystko, głuchy; niczego się nie zdawał pragnąć, i nic go nie obchodziło.
Często po dwakroć i trzykroć ulubieniec mu coś powtarzać musiał nim zrozumiał, nim się tem rozbudzić dał i odpowiedział.
W takich to dniach znękania Kochan mu rozrywek szukał, niewiasty raił, aby go do życia przywrócić, wesołe towarzystwo ściągał do stołu, Szupce, trefnisiowi pana, towarzyszów dobierał... a gdy to wszystko nie pomagało, naostatek do ks. Suchywilka się udawał, który królowi myśl