Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 037.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kąś tego człowieka, króla, pana lub przyjaciela... sądząc, że ona nim całym była.
Króla zaś wielkiego a nieszczęśliwego, brzemiennego myślami a troskami strasznemi, dopiero z czynów przyszłość odgadnąć może.
Zwali go jedni chciwym, drudzy pysznym, samowolnym jedni, swawolnym i rozpasanym drudzy...
W nazwaniu urągliwem króla chłopów tkwiła już niechęć rycerstwa, choć król nie ukrócił mu ani swobód, ni przywilejów, mieli mu za zło, że na równi z niemi dbał nie tylko o mieszczanina, o kmiecia, ale nawet o żyda; a rycerzem będąc, nietylko nim był, ale skrzętnym gospodarzem.
Jak Neorża koni wypędzonych z Wieliczki nie mógł mu darować, tak inni tego, że za krzywdy kmiecia się ujmował, a sprawiedliwość równą chciał mieć dla wszystkich; że miasta dzwigał, a mieszczan rad możnemi widział.
Ten podnoszący się od ziemi stan średni, choć wzrost jego wprędce zatamować miano... już się rycerstwu groźnym wydawał. Król z czasem oprzeć się mógł na nim i stawać przeciw roszczeniom ziemian i panoszów.
Wiedział Kaźmirz, jak go sądzono, lecz miał w obec ludzkich sądów toż samo męztwo, które ojciec jego przeciw nieprzyjaciołom okazywał.
Nie troszczył się o głosy złośliwe, nie obawiał pomsty niczyjej, nie cofnął nigdy przed