Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 199.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widać było z tego, co mówiła stara, nie ważyłaby jego i siebie. Królowę za sobą mieć, posłużyć mogło? u królewej[1] ulubieńcem być? uśmiechało mu się...
Kto wie, jakie jeszcze myśli wysnuł starosta, lecz nagle zamilkłszy, nie naglił już o wykradanie. Stara się widząc go o[2] posępnym, pocieszyć starała, opisując, jak księżniczka płakała, jak ręce łamała, jaki po nim tam żal był.
Borkowicz naocznie chciał się o tem przekonać i począł naglić o to, aby potajemnie mógł widzieć Jadwigę. Konradowa właśnie pod ten czas, gdy się sposobiono na przyjęcie posłów ostatnich z Krakowa, znajdowała to bardzo trudnem i niebezpiecznem. Oczu tyle stało otwartych.
Im bardziej się opierała temu, tem on mocniej nalegał...
Podarek znaczny, który jej wcisnął w ręce, na koniec Konradowę zmiękczył, lecz potrzeba było, w mieście o sobie nie dając znać, czekać dzień i dwa może. Naówczas ona miała wyszukać sposobu, aby wieczorem na zamku Borkowicz był przyjęty... ale musiała skłonić do tego wprzódy księżniczkę, oddalić oczy natrętne, obmyślić miejsce i sposób.
— Dla miłości waszej i dla mojej wychowanki tylko mogę się na to ważyć, rzekła, okazując rękami i wejrzeniem, jak strasznej się sprawy

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być królowej.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; zbędna litera.