Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

u was małżeństwa się młodo kojarzą, perły dotąd waszej, już wam ktoś nie porwał...
Esthera spojrzała na króla, i z lekka poruszyły się jej ramiona.
— Chciałem ja ją dać synowi Lewka, dzierżawcy żup — rzekł Aaron, umówiliśmy się z nim o to, ale ten umarł młodo, a Esthera teraz chce mieć wolę swoją, i nie spieszy a wyprasza mi się, abym jej z domu nie dawał...
Prawda — dodał Aaron — że męża dla niej znaleźć, któryby był jej godnym, nie będzie łatwo...
W ciągu całej wieczerzy, Aaron i jego córka nie ustąpili, król rozmawiał z niemi. Stary i córka jego odpowiadali na pytania z wielkim rozsądkiem i szczerością. Zdumiewała szczególniej Esthera przytomnością, odwagą, swobodą, z jaką rozmawiała z królem, który z niej nie spuszczał oczów, i słuchał z uwagą wielką.
Esthera podała mu wreszcie misę i kubek do umycia rąk po jedzeniu, i pożegnawszy nizkim do kolan ukłonem, razem z ojcem odeszła.
Dwór, który w czasie wieczerzy stał we drzwiach, patrzał i przysłuchiwał się — gdy Kaźmirz sam pozostał, przystąpił dopiero — a pierwszem słowem jego było podziwienie nad piękną dzieweczką i jej rozumem.
— Cóż wy mówicie na to dziwo? odezwał się do nadchodzących. Widział kto z was księżniczkę