Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom I 162.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wicę praw swych nie pozbyli. Jest ich dosyć co sięgną po koronę naszą.
— Cesarz pierwszy — podszepnął Górnicki.
— Cesarz? — zamruczał król — przez nich my straciliśmy Czechy i Węgrów, oba kraje Jagiellonom należały. Ojciec dał się im uwikłać i wydrzeć je sobie.
Cesarz uczynił mnie bezpotomnym, cesarz zakuje was w niewolę!
Podniósł rękę, która opadła ciężko na posłanie.
— Litwa za carem ze strachu. Tyran jest. Katarzyna truchlała, by mu jej nie wydano; nie oddawajcie mu Anny, biednej Anny. Zabije ją.
Nie śmiał Górnicki wspomnieć o Francuzie, ale król sam szepnął.
— Francuskiego króla brat się swata, obcy nam, daleki, młody. Polska niczem dla niego, on na nic dla was.
I dodał po namyśle.
— Pruski książe? któż wie? Zechcecie go?
Starosta słuchał z natężoną uwagą, lecz te myśli przesuwające się z kolei rozmarzonemu po głowie, zdały mu się go dręczyć nadto; przerwał uspokajając.
— Miłościwy panie, Bóg miłosierny. Jeśli osierocić zechce, opiekować się będzie! Pocóż trapić się zawcześnie.
— Tak! przeznaczenia są nieuniknione, ko-