Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom I 042.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

piękną i poczciwą była, za żonkę, nikomu się nie zda.
U nas żona, prawda, męztwo musi mieć i rozum, gospodarną być, ale my się ciągle po światu włóczymy, ona za nas i za siebie gniazda powinna strzedz i spokojnego ducha w sobie piastować. Na naszych żonach wszystko, ale w domu. Tej domu będzie mało.
Szlachcic u siebie na wsi gościem. Jak nie na pospolite ruszenie, to na komisye, na deputacye, na zjazdy, na urzędy iść musi. Póki korda dobyć ma siłę, z konia nie zsiada.
Więc jejmość koło domu, koło roli, koło interesów i do sadu i do robotnika musi iść i za męża i za siebie i do tańca i do różańca.
Talwosz nie przeczył i nie odpowiadał.
— Myślisz że taka twoja Dosia na wsi we dworze wytrzyma? — dodał Bobola.
— Ona? — wyrwało się Talwoszowi — ona z siebie uczyni co zechce! Ale daj pokój, nie o tem mowa. Obiecaliście mi o niej coś więcej powiedzieć niż ja wiem, bądźcież łaskawi.
Bobola głowę pocierał.
— Gdyby cię to mogło wyleczyć z tej niedorzecznej miłości — westchnął. — Co ja wiem, czemużbym ci powiedzieć nie miał? Nikt mnie o tajemnicę nie prosił.
Znacie naszą królewnę Annę? Serce ma złote a szczęścia do ludzi ani za grosz. Piękna była i