Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Infantka tom III 139.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drzwi zamknęły, przyklęknął przed nim, dobył list z za sukni i cicho zawołał.
Vive le roi!
Król palec położył na ustach. Chemerant wstał.
— Wiem już! zachowaj tajemnicę! Nikomu ani słowa dopóki ci ust nie rozwiążę. Nikt wiedzieć o tem nie powinien.
Zdziwił się niezmiernie goniec, który pędził na złamanie karku, starając się aby go nie wyprzedzono, gdy z ust króla posłyszał, iż ktoś śpieszniej tu przybył od niego.
— Któż mógł przedemną tu przybyć! — zawołał smutnie.
Henryk uderzył go po ramieniu.
— Wyprzedził cię cesarz Maksymilian — rzekł żartobliwie i to mówiąc zdjął kosztowny pierścień z palca, który oddał posłowi.
— Chemerant — dodał — idź, spocznij, ale nikomu słowa! rozumiesz... Nie chcę nawet, abyś stał w gospodzie na mieście, niech ci dadzą mieszkanie w zamku.
To mówiąc król z listem matki poszedł niespokojny do okna. Chemerant cofnął się zaraz.
Na twarzy Henryka niemogąca się już ukryć i zamaskować radość promieniała. Był więc królem Francyi! u celu życzeń; spełniło się to co matka przepowiadała mu i czego tak gorąco pragnęła,